Za oknem wreszcie widać wiosnę, a to znaczy – sezon plenerowy należy uznać za otwarty. Miło czasem wyleźć ze studia i zobaczyć jak wygląda słońce. A przy okazji zrobić kilka zdjęć. Używając oczywiście światła błyskowego, bo zastane zawsze mnie przerażało jak promienie słońca przerażają wampira.
Czas na strobing!
Strobing to nie mój klimat, ale spróbować trzeba ponoć wszystkiego. Zanim jednak wybrałem się z modelką w plener, uznałem za stosowne zrobić kilka testów.
Na początku parę słów o ekwipunku. Dysponuję dwoma lampami reporterskimi Yongnuo 560 III, które bardzo lubię – są tanie, małe, lekkie i niezawodne. Posiadam również uchwyt do lamp reporterskich z mocowaniem typu Bowens i softbox oktagonalny 95cm z możliwością szybkiego składania. Zestaw idealny pod strobing w plener – pod warunkiem, że lampa da radę. Ale czy da radę? Postanowiłem to sprawdzić.
Najpierw sprawdziłem równomierność świecenia softboxu. Lampy reporterskie mają inny kąt rozsyłu światła niż studyjne, toteż pojawiło się ważne pytanie, czy softbox świeci całą swoją powierzchnią z równą siłą. Zamontowałem uchwyt na statywie i podłączyłem octę, a następnie ustawiłem lampę na małą moc – 1/16 siły błysku. Zoom ustawiłem na 24mm i założyłem dodatkowo wbudowaną powierzchnię rozpraszającą. Siłę błysku mierzyłem światłomierzem tuż przy powierzchni softboxu najpierw w samym środku, a następnie w ośmiu jego rogach. Wyniki na obrazku poniżej.
(wartości liczbowe są podane jako wartości przysłony, a liczby po plusie oznaczają dodatkowe dziesiąte części EV – tak więc f4.0 +0.8 oznacza, że natężenia światła jest o 0,2EV mniejsze od f5,6. )
To co mnie solidnie zaskoczyło to fakt, że środek wcale nie świeci najjaśniej. Po krótkim przemyśleniu sprawy powód stał się dość jasny. Wewnętrzny dyfuzor w softboksie nie dochodzi do jego krawędzi, bo jest mocowany na gumkach, a więc przy brzegach softboxu światło nie musi przez niego przechodzić i rozprasza się jedynie na przednim dyfuzorze. Dzięki temu na brzegach swiatło jest ciut silniejsze niż w środku. Różnica między najjasniejszym a najciemniejszym punktem wynosi około 0.8EV, czyli dość sporo – ale to punkty skrajne, a większość powierzchni świeci dość jednolicie między f4.0 + 0.8 a 5.6 + 0.2. Czyli w sumie nie jest źle.
Następnie sprawdziłem, jak dużą mocą dysponuje taki zestaw. Ustawiłem lampę na maksymalną moc i dokonałem pomiarów dla wartości ISO równej 100. Zmierzyłem ekspozycję w odległości 2, 3 i 4m od softboxa. Następnie powtórzyłem pomiary z założonym gridem. Wyniki są następujące:
odległość od źródła światła | 2 metry | 3 metry | 4 metry |
---|---|---|---|
softbox | f4 | f2.8 + 0,5 | f2.8 |
softbox z gridem | f2.8 + 0,5 | f2 + 0,8 | F2+ 0.1 |
Dlaczego pomiary nie są zgodne z fizyką, wyjaśnię na samym końcu….
W mocowaniu którym dysponuję istnieje możliwość założenia nawet 4 lamp błyskowych. Niestety, nie da się tego zrobić z softboxem z mechanizmem szybkiego składania, ponieważ ten mechanizm znajduje się w miejscu uniemożliwiającym założenie lampy. Można to zrobić w zwykłym softboksie – ale przecież nikt nie będzie brał zwykłego softboxa w plener. Zamiast softboxa założyłem więc parasolkę i za nią umieściłem dwie lampy. Następnie dokonałem na jej powierzchni pomiarów analogicznych do tych przy softboxie:
Kolejny krok to ustawienie obu lamp na pełnej mocy. Ponownie dokonałem pomiarów przy ISO 100 i uzyskałem następujące wyniki:
2 metry – f4 + 0.8
3 metry – f4
Na sam koniec na statywie zamontowałem lampę Quantuum R+600 dual Power, podłączyłem do niej battery pack i softbox i powtórzyłem pomiary. Równomierność oświetlenia przedniego dyfuzora była podobna – różnica pomiędzy największym i najmniejszym pomiarem wyniosła około 0,8EV czyli dość sporo. Natomiast przy błysku na pełnej mocy uzyskałem wyniki:
2 metry – f11
4 metry – f 5,6 + 0.8
Czas na wnioski.
Pierwszy wniosek jest taki, że pomiarów dokonałem niedokładnie, bo wyniki częściowo nie zgadzają się z fizyką. Dlaczego tak się dzieje, wyjasnię poniżej. Mimo to, pomiar ekspozycji dla softboxa jest prawdopodobnie wystarczająco dokładny do dalszej analizy. Na pierwszy rzut oka, wartość f2.8 przy 4m od softboxa to wynik niezły. Przecież portrety często wykonuje się na tej przysłonie. Przeanalizujmy to jednak na przykładzie. Załóżmy, że czas synchronizacji w moim aparacie to 1/200s (tak naprawdę najczęściej używam 1/160). Załóżmy, że w interesującym nas miejscu w słoneczny dzień, dla ISO 100 i przysłony f2.8 prawidłowy czas ekspozycji dla tła to 1/2000 – scenariusz całkiem prawdopodobny. Jeśli nie dysponujemy lampą z HSS, musimy zastosować filtr szary. Ja stosuje na ogół filtr ND16 (bo taki mam), który zabierze mi 4EV. W ten sposób przy ISO100 i f2.8 mogę spokojnie robić zdjęcia przy czasie 1/160s. Ale….
Ale na obiektywie mam fitr szary, który zabierze również 4EV światła błyskowego. Oznacza to, że by uzyskać prawidłową ekspozycję, moja lampa musi świecić z siłą – poprawcie mnie jeśli się mylę – f11!. Co wymagałoby przystawienia softboxu prawie do samej modelki…. To wszystko przy założeniu, że tło chcemy naświetlać zgodnie z parametrami ekspozycji – a przecież często chcemy je przyciemnić o 1 lub 2EV. A to wymaga dodatkowych EV wygenerowanych z lampy.
Kiedy więc lampa da radę? Jeśli czas ekspozycji dla ISO100 przy f2.8 nie przekracza czasu synchronizacji, czyli około 1/200s, to spokojnie damy radę. Im jaśniejsze tło, tym trudniej. Warto jeszcze wziąć pod uwagę, że powyższe wartości to zmierzona siła lampy z wyłączeniem światła zastanego, a przecież w plenerze światło zastane i tak nam doświetla modelkę. Jeśli lampa jest tylko światłem wypełniającym, powinna sobie poradzić nawet w trudniejszych warunkach. Nie można jednak od niej wymagać zbyt wiele. Słońca naszą reporterską lampą nie zgasimy.
A co z parasolką i dwoma lampami? Zyskaliśmy niecały 1EV. To dziwne, bo spodziewałem się trochę ponad 1 EV. Dołożenie drugiej lampy zwiększa ilość światła dwukrotnie, czyli o 1EV, a parasolka to przecież tylko jedna powierzchnia rozpraszająca, a w softboxie są dwie. Okazuje się jednak, że softbox lepiej ukierunkował światło i dzięki temu zysk z drugiej lampy w parasolce nie jest aż tak duży, a światło jest na pewno mniej miękkie. Tym niemniej, jako rozwiązanie awaryjne może się sprawdzić.
Teraz, tak jak obiecałem, spróbuję wyjaśnić, czemu powyższe wyniki są zafałszowane i niezgodne z fizyką. Jak wiadomo natężenie oświetlenia jest odwrotnie proporcjonalne do kwadratu odległości pomiędzy źródłem światła a miejscem pomiaru. Czyli jeśli odległość wzrośnie dwukrotnie, to natężenie światła padającego na obiekt powinno spaść czterokrotnie.
W fotografii każdy 1EV to zmiana ekspozycji o 100%, czyli dwukrotna. Zmiana o 1EV powoduje np. zwiększenie ilości światła dwukrotnie (bo np. dwukrotnie wydłużamy czas naświetlania).
Wychodzi mi, ze dwukrotne zwiększenie odległości od źródła swiatła powinno powodować zmianę wartości ekspozycji o 2EV – np. otwarcie przesłony z f8 na f4, albo wydłużenie czasu ekspozycji z 1/2000 na 1/500 (czterokrotnie dłuzej, czyli 2EV, bo swiatła powinno być 4x mniej). Tymczasem w teście z wyników można odczytać, że dwukrotny wzrost odległości spowodował zmianę ekspozycji o niewiele ponad 1EV. Przyczyną były najprawdopodobniej warunki testu. Przeprowadziłem go we wnętrzu, w pomalowanym na biało pokoju. Oznacza to, że pomiar był zaburzony przez światło odbite od ścian i sufitu. Najbardziej dokładne były pomiary blisko softboxu, im dalej, tym większa była rola światła odbitego. To tłumaczy również, czemu po założeniu grida spadek natężenia światła wraz ze wzrtostem odległości był większy (1,5EV vs 1EV bez grida). Grid bardziej ukierunkował światło i spowodował, że mniej było światła odbitego od ścian. Wniosek jest niestety taki, ze w plenerze, gdzie światło od ścian nam się nie odbije, będziemy dysponować tak naprawdę jeszcze mniejszą mocą – dla softboxu i jednej lampy będzie to pewnie tylko około f2 przy czterech metrach od obiektu…. Natomiast dla lampy Quantuum R+600 będzie to mniej więcej f5.6.
PS. Jeśli kogoś dziwi, że wartości ekspozycji na parasolce są bardzo podobne do tych na softboxie – za parasolką były dwie lampy, ale odległość od lamp do parasolki była większa niż odległość lampy od dyfuzora softboxu i to prawdopodobnie jest przyczyna takich a nie innych pomiarów. A jeśli zdziwienie wywołuje fakt, że tuż przy powierzchni softboxa pomiar wykazał f4+0.8, a dwa metry dalej f4, czyli tylko 0,8EV mniej – to przypominam, ze pierwszy pomiar miał za zadanie ocenić równomierność oświetlenia generowanego przez softbox i lampa błyskała z 1/16 swojej mocy, a przy drugim pomiarze była ustawiona na maksymalną siłę.
Wojtek, fajnie, że poświęciłeś trochę czasu na bliższe zapoznanie się z tematem. Sam próbuję błyskać w plenerze i szczerze powiedziawszy, półśrodki w postaci lamp reporterskich i filtrów ND jakoś sprawdzają się w pewnych warunkach światła zastanego (pochmurny dzień czy godziny poranno-wieczorne).
U mnie, jako główny modyfikator wykorzystuję BD Freepower o średnicy 80 cm http://strobistic.pl/blog/index.php?pokaz=content&no=52 lampa ustawiona na 24mm, strzela w deflektor i z tego co zauważyłem, prostokątnym kształt palinka YN nie jest w stanie równomiernie rozprowadzić światła.
W tym wpisie http://strobistic.pl/blog/index.php?pokaz=content&no=62 próbowałem zmierzyć się ze światłem zastanym w samo południe. DA35 @f2.8 + ND8, synchro 1/180, odległość ok 3m, moc przeważnie na full lub między 1/2 a full.
Tak jak napisałeś w swoim elaboracie, ekspozycja drugiego planu ma duże znaczenie dla możliwości YN. Warunki, w których ja błyskałem raczej tylko pozwalały na dopełnienie zastanego i momentami tylko dał się je nieznacznie zdominować.
Jedyne chyba słuszne wyjście to odpowiednio silne źródło światła typu OMNI i HSS, a wtedy i rozkład światła w modyfikatorze będzie bardziej równomierny i mocy będzie w zapasie.
Jest tak jak piszesz. Co do rownomiernosci podświetlenia modyfikatora dużo zależy od samego softbox a – zmierzyłem równomierność podświetlenia z lampą studyjną i wyszło podobnie jak z yongnuo – wniosek, że to chiński softbox tak rozprowadza światło.