Tak jak obiecałem, dziś przedstawiam wam zdjęcia z warsztatów portret subiektywny, które odbyły się w Nakle Śląskim pod koniec października. Fotografowaliśmy w czterech różnych miejscach, za każdym razem w innych warunkach oświetleniowych.
Zdjęcia obrabiałem na szybko w Lightroom’ie, bez udziału Photoshopa, z braku czasu – stąd widać duże wpadki w retuszu, ale inaczej chyba nigdy bym tych zdjęć nie powiesił. Tak, LR i PS…. od kilku dni jestem abonentem Adobe Creative Cloud i przez najbliższy rok będę korzystał z ich softu. Z bólem serca porzucam Wolne Oprogramowanie, na GIMPa będę patrzył tęsknym okiem i mam nadzieję, że będzie się rozwijał. Ale czas zrobić krok naprzód…
Ale wróćmy do tematu.
Pierwsze zdjęcia robiliśmy we wnętrzu Pałacu przy świetle zastanym, korzystając z pomieszczenia, w którym na ścianach podziwiać można było wystawę fotografii prowadzących warsztaty. Czaro-białe zdjęcia stanowiły ciekawe tło dla portretów, lepsze niż pałacowe okna, które niestety były brudne i podrapane. Pozowała Marzena, śliczna blondynkach o nieco pełniejszych kształtach. Światłem głównym było albo światło z okna, albo blenda odbijająca to światło w kierunku twarzy modelki. Prosty setup, nieskończenie wiele możliwości i za mało czasu, by wszystkie wykorzystać.
Następnie robiliśmy zdjęcia w plenerze, w parku przed Pałacem. Pogoda dopisała – było ciepło, świeciło słońce, oświetlenie było wręcz zbyt ostre. Dlatego część portretów wykonaliśmy w cieniu liści rosnących w parku drzew, które jednocześnie posłużyły nam jako tło, a część ustawiając modelkę pod słońce i korzystając z blendy, by doświetlić jej twarz. Oczywiście, taka kontra zawsze będzie zbyt mocna, chyba że dysponujemy potężną lampą, która pomoże nam trochę „zgasić” słońce; samą blendą na pewno się to nie uda, stąd przepalenia na włosach modelki – które jednak nie przeszkadzała zbytnio. Pozowała Magda Banasik, drobna blondynka o uroczym uśmiechu, której uroda chyba najbardziej mi odpowiadała i którą chętnie zaprosiłbym do mnie na sesję (Magda, jeśli to czytasz, odezwij się do mnie 🙂 )
Kolejna zmiana miejsca i znów zupełnie inne oświetlenie. Tym razem lampy błyskowe, wykorzystane w efektowny sposób – spot świecił nie bezpośrednio na modelkę, a na ramę złożoną z wielu małych lusterek, które odbijały światło w kierunku modelki. Ponieważ lusterka nie były ułożone równo i kilku brakowało, odbicie dawało bardzo ciekawy efekt plam świetlnych, nadających fakturę ścianie za modelką i jednocześnie ciekawie oświetlając ją samą. Ponieważ wyzwalacz do lamp był tylko jeden, każdy miał tylko chwilę na swoje zdjęcia. Pozowała Marta, drobniutka, bardzo młoda dziewczyna, o bardzo niewinnym wyglądzie. Co oczywiście podkusiło mnie, by na złość prowadzącym pokazać ją zupełnie inną niż jest naprawdę – odważna poza i żabia perspektywa zrobiły swoje 🙂
Ostatnie zdjęcia powstały przy oświetleniu ledowym. Pozowała ponownie Marta. Miejsce nie było dobrane zbyt korzystnie – okno w tle nie wydawało mi się zbyt interesujące. Pod koniec tej sesji poprosiliśmy Martę by przeniosła się trochę dalej i tak powstały chyba najlepsze zdjęcia tej części.
I to już koniec. Bawiłem się świetnie, poznałem paru fajnych ludzi, zrobiłem kilka zdjęć – ogólnie warsztaty trzeba uznać za udane. Już nie mogę się doczekać kolejnej edycji 🙂
Hmm, nie lubię zastanego… Zawsze mam z sobą lampę by chociaż przez parasolkę błysnąć.