Sesja kobieca kojarzy się z wnętrzem. Hotelowym, domowym, w ostateczności studyjnym, ale jednak wnętrzem. Od jakiegoś czasu nosiłem się z pomysłem zorganizowania sesji kobiecej w plenerze. Wymaga to oczywiście odrobiny więcej planowania, zabrania sprzętu ze sobą i znalezienia odpowiedniej lokalizacji, ale w zamian za to umożliwia zrobienie za każdym razem czegoś innego – tło i otoczenie może być za każdym razem inne, co pozwala na dużą dozę kreatywności.
Organizacja kobiecej sesji na zewnątrz jest możliwa tylko pod warunkiem, że uda się znaleźć odpowiednie miejsce. Musi ono spełniać następujące warunki: być możliwie odludne (żadna modelka, a tym bardziej klientka nie będzie czuć się komfortowo, jeśli podczas pozowania będzie jej towarzyszyć masa gapiów) a jednocześnie bezpieczne dla całego zespołu, musi być również atrakcyjne wizualnie (czyli mówiąc po ludzku: zapewniać ciekawe tło do zdjęć) i musi być do niego możliwie dobry dostęp – najlepiej, jeśli można tam dojechać samochodem.
Tą sesję zorganizowaliśmy na ustronnym polu kukurydzy, na krótko przed zachodem słońca. To dodatkowy czynnik, który trzeba brać pod uwagę organizując sesję kobiecą w plenerze – musimy pojawić się tam w czasie, gdy światło zastane będzie się nadawało do wykonania sesji. Najczęściej słońce na godzinę przed zachodem lub w ciągu godziny po wschodzie da nam najbardziej atrakcyjne światło, ale wszystko zależy od efektu, jaki chcemy osiągnąć. Światło zachodzącego słońca możemy wykorzystać na dwa sposoby – albo jako oświetlenie kluczowe i wtedy nie potrzebujemy dodatkowych źródeł światła, albo jako oświetlenie kontrowe – wtedy jednak musimy mieć ze sobą lampę, która zapewni odpowiednie oświetlenie modelki.
W tej sesji kobiecej zastosowałem oba warianty oświetlenia. Jako lampy używałem quadralite reporter 200 i softboxu octa 90cm – świetny mobilny zestaw na takie wyprawy. Ma niewielkie rozmiary i wagę a zapewnia miękkie oświetlenie o odpowiednim natężeniu. Pozowała Laura a malowała Dominika, obie znane mi już z poprzednich sesji, więc całość poszła dość szybko – sesja zajęła trochę ponad godzinę.
Zapraszam na plenerowe sesje kobiece – oczywiście w sezonie letnim :).