Profesjonalne beauty cz.I – Agnieszka

IMGP6450_DxOmaleTym razem na poważnie. Od dawna marzyła mi się prawdziwa sesja beauty, prawdziwa, to znaczy dopracowana w szczegółach na tyle, na ile to w moim amatorskim zakresie możliwe. Oznaczało to skompletowanie zespołu składającego się co najmniej z fotografa (czytaj: mnie), wizażystki, fryzjerki i modelki, (w wersji bardziej wypasionej przydałby się jeszcze stylista i asystent fotografa, co ostatecznie jednak było ponad nasze możliwości). Ostatecznie zespół powstał w imponującym składzie: za wizaż odpowiadała Sandra Domagała, włosy przygotowała Lucyna Aleksa a pozowały Kamila Kistella i Agnieszka Rychlewska.

Dziś pierwsza część sesji, do której pozowała Agnieszka. Staraliśmy się osiągnąć klimat „czystego” beauty, bez zbędnych dodatków, w niektórych ujęciach użyliśmy tylko jednego z naszyjników (8zł w Lidlu, efekt drogiej biżuterii na zdjęciach – bezcenny). Schemat oświetlenia oklepany aż do bólu, jednak wypada zawsze go omówić. Główne źródło światła to lampa CY-400K z beauty dish’em 70cm z zamontowanym gridem. Wisiała jakiś metr powyżej i niecałe dwa metry w oddaleniu od głowy modelki. Na ziemi leżała lampa systemowa z parasolem transparentnym jako światło wypełniające. Mamy więc standardową muszelkę, czyli clamshell z angielskiego; nota bene, nie wiem czy wiecie, ale oświetlenie z góry i z przodu nazywa się z kolei butterfly, czyli motyl, od charakterystycznego cienia podnosem modelki. Ponieważ nadal nie dorobiłem się światłomierza (a jest to pierwsza rzecz na liście zakupowej) siłę świateł ustawiałem na oko i wypełniłem cienie ciut mocniej, niż zamierzałem, no ale trudno. Za modelką umieściłem dwie kontry – po lewej stronie strip 120x30cm, po prawej 160x35cm, oczywiście oba z założonym gridem (nie kupujcie softboxów bez plastrów miodu, bez nich tracą połowę funkcjonalności!). Na tło świeciły wrota z założony gridem (wrota dlatego, że do zwykłej czaszy nie mam grida, a do wrót owszem).

lighting-diagram-7ar5vl0rfv

Komplety układ składał się zatem z pięciu lamp.

Niestety, w moim studio nie mam odpowiednio dużo miejsca, by kadry boczne lub 3/4 fotografować bez zmiany pozycji modela (to znaczy nie mogę sam się przesunąć, bo albo nie ma miejsca dla mnie, albo za modelem nie zmieści się tło). Oznacza to, że do kadrów innych niż en face, pozycję musi zmienić modelka. Powoduje to zmianę rozkładu cieni na jej twarzy, a nie chciało mi się przestawiać wszystkich lamp do każdego ujęcia. W efekcie światło jest inne niż zaplanowałem – nie jest złe, ale muszę nad tym jeszcze popracować.

Poniżej galeria zdjęć Agnieszki. W następnym wpisie będą zdjęcia Kamili i ogólny opis sesji.

Leave a comment