Hawaje!!!

IMGP6860featured

Sesja z Darią była planowana od dawna, choć słowo planowana jest trochę na wyrost, bo jak zwykle pełnego planu nie było. Założeniem wstępnym były zdjęcia beauty – podstawowy gwóźdź programu, potem trochę szersze portrety, na końcu kadr amerykański – czyli cięcie na wysokości ud. Tyle wiedzieliśmy, natomiast stylizacja jak zwykle była jedną wielką improwizacją – każdy coś przywiezie i coś wybierzemy.

No i wybraliśmy.

Malowała jak zwykle ostatnio Daria Domagała. Tym razem miała ochotę na coś bardziej kolorowego, a mnie też to pasowało do koncepcji. Daria przyjechała w białym topie, a właściwie górze od bikini, ja wyciągnąłem z szafy białą chustę, a Sandra przywiozła kwiatki do włożenia we włosy – i z tych rekwizytów narodził się pomysł sesji a’la Hawaje.

Tu mała dygresja. Planujcie swoje sesje. Naprawdę warto. Gdybyśmy przemyśleli to wcześniej, to pewnie kupilibyśmy jakieś kokosy, naszyjnik z kwiatów i tym podobne rekwizyty. Tak musieliśmy się zadowolić połówką melona 🙂 Ogólnie, efekt jest bardzo fajny i mnie się zdjęcia z tej sesji podobają bardzo – ale pamiętam, jak po jej zakończeniu gryzłem palce ze złości, że mogło być przecież o tyle lepiej. No, trudno.

Pomysł z robieniem różnych kadrów podczas jednej sesji ma swoje wady i zalety. Zaletą jest przede wszystkim to, że ma się więcej różniących się od siebie ujęć i łatwiej jest wybrać ciekawe zdjęcia. Można powiedzieć, że da się zrobić dwie sesje w jednej. Wadą natomiast jest mniejsza ilość czasu na opracowanie wybranej koncepcji. Po zdjęciach beauty i sesji portretowej na nasz hawajski pomysł zostało dosłownie dziesięć minut, bo Daria spieszyła się do pracy. Chociaż zdjęcia wyszły dobrze, wielu rzeczy o których myślałem nie zdążyliśmy zrobić. Cóż, życie.

Myślę, że kiedy za sto pięćdziesiąt tysięcy lat zostanę w końcu dobrym fotografem, efektem sesji będzie jedno zdjęcie. Jedno wybitne, a nie kilka w miarę dobrych. Zdjęcie od początku zaplanowane, dla którego cała sesja została zorganizowana. Ale ponieważ długa droga przede mną, w galerii znowu pokaże kilka ujęć. 🙂

lighting-diagram-7ar5vl0rfv

Oświetlenie do beauty jest dokładnie takie samo, jak w sesji z Kamilą i Agnieszką: beauty-dish z gridem jako światło główne z przodu i z góry, lampa reporterska z parasolką transparentą na podłodze przed modelką – czyli oświetlenie clamshell; z tyłu dwie kontry – czyli softoboxy stripy z gridami, no i lampa z wrotami i gridem na tło. Nie wiem, czy już to pisałem, ale najwyżej się powtórzę: kupując modyfikatory światła takie jak beauty-dish, softboxy czy czasze zawsze kupujcie je razem z plastrem miodu – a jak was nie stać to przynajmniej takie, do których grid można później dokupić. Ja właśnie dokupiłem grid do mojego softboxa okta 95cm i cieszę się z tego jak dziecko.

lighting-diagram-qywirgwbo1

Oświetlenie drugiej części sesji, tej hawajskiej zostało rozmyślnie spieprzone i zrobione niezgodnie z zamysłem. Rzecz w tym, że miałem przemyślane zupełnie inne ustawienie świateł. Okazało się jednak, że zostało nam tylko dziesięć minut i zanim zmienię ustawienie lamp, Daria pójdzie do domu. W związku z tym zmieniłem tylko beauty disha na większy softbox oktagonalny 95cm bez plastra miodu, kontry ustawiłem bardziej z boku (choć nie aż tak jak na diagramie) a na tło swieciłem lampą z założoną zwykłą czaszą 17cm. Lampa do tła stała na statywie typu piesek po lewej stronie – tak zostało po wcześniejszej sesji a nie miałem już czasu rozkładać kolejnego statywu – więc tło na dole po lewej jest przepalone. Światło główne ustawiłem z góry i trochę z lewej strony – jak pisałem układ był zupełnie inny niż chciałem, bo światło było dość płaskie a chciałem bardziej wydobyć mięśnie brzucha modelki…. Na szczęście trochę pomogły kontry. Ostateczny niezły zresztą efekt był jednak inny od zamierzonego – człowiek uczy się przez całe życie….

Leave a comment