To, że pracuję głównie w studio, nie oznacza, że nie robię zdjęć poza nim. Chociaż uważam światło zastane ze zło niemożliwe do okiełznania i zdecydowanie pewniej czuję się w towarzystwie lamp studyjnych, czasem nawet ja muszę wyjść na światło słoneczne – to podobno dobrze wpływa na syntezę witaminy D3 i dodatkowo przypomina mi, że jednak nie jestem wampirem i nie muszę bać się słońca. Ostatnio zdarzyło mi się wykonać piękną sesję plenerową w Brynku – opis tej sesji zamieściłem ostatnio. Tym razem będzie jednak o czymś zupełnie innym.
Gmina Świerklaniec ogłosiła konkurs fotograficzny pt. „Świerklaniec – gmina z widokiem” http://swierklaniec.pl/83-konkurs-fotograficzny-swierklaniec-gmina-z-widokiem Tytuł konkursu to jednocześnie inspiracja i motyw przewodni. Początkowo planowałem wziąć udział w konkursie – ostatnio coraz bardziej ciekawi mnie fotografia krajobrazu, do czego niewątpliwie inspiruje mnie Serge Ramelli i jego kursy, poza tymczasem warto zrobić coś zupełnie innego od codziennej pracy. Jednak organizator konkursu w regulaminie umieścił zapisy łamiące zasady podstawowej ludzkiej przyzwoitości. Biorąc udział w konkursie, przekazuję pełnię praw autorskich do moich zdjęć organizatorowi, w tym praw majątkowych, i zezwalam na dowolne ich wykorzystywanie, w tym komercyjne, bez ograniczeń czasowych. Oznacza to, że organizator może dowolnie rozporządzać moimi zdjęciami, w tym je sprzedawać bez mojej zgody, nie musząc nawet zamieszczać informacji o autorze (!), podczas gdy ja właściwie tracę prawo do ich publikacji. Jak się pewnie domyślacie – ostatecznie nie zdecydowałem się na udział w konkursie. Pojechałem za to na spacer do parku w Świerklańcu i przy okazji zrobiłem kilka zdjęć, które zamiast wysłać na konkurs, wieszam niniejszym na moim blogu. Cóż, brak mojego udziału zapewne nie spowoduje załamania nerwowego u organizatorów konkursu 😛 ale przynajmniej moje zdjęcia pozostają moje.