Dziś pierwsza część sesji z Anią. Zdjęcia mają charakter typowo studyjny. Do stworzenia całości została użyta tylko jedna lampa. Początkowe zdjęcia typu bodyscape powstały tak jak zwykle – softbox strip zawieszony poziomo na boomie za modelką. Przy robieniu takich zdjęć uzyskuje się tym lepsze efekty, im bardziej stycznie do ciała modelki pada światło. Powinno się ślizgać po powierzchni skóry modelki, a nie uderzać w nie prostopadle, zwłaszcza jeśli dodatkowo chcemy uzyskać efekt kropli na skórze – takie krople wyglądają najlepiej, jeśli są oświetlone światłem ustawionym jak najbardziej z tyłu. Oczywiście, na softboxie musi być zamontowany plaster miodu, inaczej efekt będzie dużo mniej dramatyczny. Przy takim ustawieniu światła praktycznie nie da się uniknąć flary – warto zwracać uwagę, żeby niepożądane odblaski nie pojawiły się w kadrze w rzucie ciała modelki, bo czasem trudno je usunąć.
Pozostałe zdjęcia również powstały przy udziale tylko jednej lampy. Została ona zawieszona na boom’ie dokładnie nad modelką. Modyfikatorem był softbox 90cm, oczywiście również z gridem – bez grida mielibyśmy oświetlone tło, całą podłogę, a przejścia tonalne na skórze byłyby dużo mniej widoczne z racji wszechobecnego światła odbitego. Po raz kolejny polecam kupowanie tylko takich softbox’ów, do których można zamontować grid, czyli plaster miodu.
Niestety, strona której używałem do tworzenia schematów oświetlenia obecnie nie działa. Do innych nie umiem się przyzwyczaić. Myślę jednak, że opis jest wystarczająco dokładny. jeśli ktoś ma jakieś pytania, piszcie w komentarzach do wpisu.
Na koniec parę słów o boom’ie, który ostatnio kupiłem. Jest to boom produkcji Manfrotto – a konketnie zestaw: ML085BSL + Statyw 008BU + Kółka. Mogę go porównać do boom’a Jinbei DBJ-1, którego uzywałem do tej pory. W porównaniu do chińczyka statyw Manfrotto jest dużo bardziej stabilny. Pozwala również na dużo wyższe podniesienie środkowej kolumny – to ważne, bo w Jinbei musiałem część wysokości uzyskiwać poprzez wychylenie w górę belki poprzecznej, a to powodowało komplikacje w poprawnym zawieszeniu lampy. Manfrotto jest dużo cięższy, jednak dzięki kółkom dość łatwo zmieniać jego pozycję.
Osobny akapit należy się belkom poprzecznym w obu statywach, które rozwiązane są zupełnie inaczej. W Jinbei DBJ-1 poszczególne segmenty belki mają coraz mniejszą średnicę i wsuwają się w siebie nawzajem. To bardzo wygodne rozwiązanie – po złożeniu statyw zajmuje dużo mniej miejsca, w dodatku długość belki poprzecznej można dowolnie regulować. Ta wygoda jednak połączona z chińskim wykonaniem doprowadziła do ostatecznego zgonu statywu i konieczności jego wymiany – segmenty mają tendencję do obracania się wokół własnej osi, a blokowane są jedynie śrubą zaciskową. Przy średniej wielkości lampach studyjnych z beauty dishem 70cm i gridem, potrzeba było kombinerek, żeby odpowiednio mocno zakręcić śrubę. Ostatecznie po czasie gwinty nie wytrzymywały obciążenia i wyrabiały się, a lampy nie dało się już ustabilizować.
W Manfrotto ML085BSL rozwiązanie jest zupełnie inne. Belka poprzeczna składa się z trzech skręcanych ze sobą segmentów. Oznacza to, że długość belki może wynosić jeden, dwa lub trzy segmenty – jednak nie są możliwe wartości pośrednie. W małych pomieszczeniach może to stanowić pewien kłopot. Dodatkowo demontaż segmentów jest czasochłonny. Osobiście używam na stałe dwóch segmentów i nigdy ich nie demontuję. Zyskiem jest stabilność połączenia – segmenty nie obracają się względem siebie.
Oczywiście, nie można porównywać tych dwóch statywów nie wspominając o cenie. Różnica jest gigantyczna. Zestaw zestaw: ML085BSL light boom 35+ Statyw 008BU kosztuje ponad 1600zł, podczas gdy statyw Jinbei DBJ-1 dostaniemy już za 360zł. Z Jinbei pracowałem ponad dwa lata, a kupiłem już używany (zresztą, podobnie jak zestaw Manfrotto). Sprawował się całkiem dobrze, mimo że nie obchodziłem się z nim delikatnie. Oczywiście, statyw Manfrotto to zupełnie inna jakość – ale też zupełnie inna cena.